Ośmiomiesięczna Nadia, czteroletni Alan i dwuletnia Lena stracili życie z rąk własnej mamy Pauliny N., którą w czwartek postanowiła odwiedzić mama, babcia zamordowanych dzieci. Jak donosi “Goniec”, Pani Dorota, która znalazła swoje wnuki martwe obwinia się za ich śmierć twierdząc, że gdyby przyszła wcześniej, jej córka nie popełniłaby tej zbrodni.

"Mówiłam jej, że wyślę ją do psychiatry"

Według medialnych doniesień w tej rodzinie były kłopoty od dłuższego czasu za sprawą choroby 26-letniej dzieciobójczyni. Według ustaleń publikowanych w mediach Paulina N. nie miała łatwego życia, ponieważ nie brakowało w nim przemocy, alkoholu i czynów o podłożu kryminalnym, jakich dopuścili się jej ojciec i bracia.

Trudne dzieciństwo 26-latki najwyraźniej było powodem powstania zaburzeń, w wyniku których jako nastolatka zaczęła się okaleczać, oraz doznawać omamów i urojeń. W wyniku zaistniałych problemów psychicznych Paulina N. była w przeszłości hospitalizowana na oddziale psychiatrycznym.

Niedawne wydarzenia opublikowane szeroko przez media doprowadziły matkę zamordowanych dzieci ponownie na oddział psychiatryczny. Z opowieści matki 26-latki wynika, że nie otrzymała ona należytej pomocy psychiatrycznej i psychologicznej, gdyż ludzie powołani do działania w takich sytuacjach posiadali niewiele informacji na temat faktycznych problemów i potrzeb dysfunkcyjnej rodziny.

Jej zeznania, jakie złożyła po aresztowaniu zostały utajnione a przedstawicielka Opieki Społecznej w Lublinie stwierdziła, że Paulina N. nie wykazywała żadnych problemów natury psychicznej, ani uzależnienia od substancji zakazanych - Nie było żadnych informacji o problemach psychicznych, zarówno z poprzedniej placówki, jak i od rodziny. Koleżanki kontaktowały się z dzielnicowym, który też nie sygnalizował żadnego problemu. W kontakcie z pracownikami socjalnymi była bardzo logiczna, nie wykazywała żadnych symptomów zaburzeń ani uzależnień.

Według zeznań brata zatrzymanej kobiety, zażywała ona substancje niedozwolone, aby przestać słyszeć w głowie głosy, które ją zadręczały, a potem wspomagała się aby poradzić sobie samodzielnie z trójką dzieci, gdy ich ojciec trafił za kratki. Należy sobie teraz zadać poważne pytanie, w którym miejscu i na jakim etapie życia Pauliny N. Coś poszło nie tak?

O tym się mówi: Gdy dodasz to do prania przed włączeniem pralki, zachwycisz się efektem. Ten środek czyni cuda

Zerknij: Określano je "polskimi Kardashiankami". Co dziś dzieje się z Martą, Weroniką i Wiktorią Grycan