Śmierć Kamila Durczoka mocno wszystkich zaskoczyła. Pomimo faktu, że celebryta walczył z ciężką i długotrwałą chorobą, nikt nie przypuszczał, że stan jego zdrowia tak drastyczne ulegnie pogorszeniu. Był bardzo aktywny zarówno zawodowo, jak i na mediach społecznościowych. Terminy w jego kalendarzu zakreślonebyły do końca bieżącego roku, a on sam nie zdążył autoryzować wywiadu, jakiego udzielił przed śmiercią.
Jak wygląda teraz grób Kamila Durczoka
Wyświetl ten post na Instagramie
16 grudnia oznaczać będzie miesiąc, od kiedy nie ma z nami Kamila Durczoka. Jak donosi "Pomponik", na grobie dziennikarza tajemnicza osoba pozostawiła białą różę. Spekulacje rozpoczęły się po tym, jak wspomniał o tym fakcie jeden z tabloidów.
Warto przypomnieć, że Kamil Durczok znalazł się w szpitalu 15 listopada w godzinach popołudniowych. Przedstawiciele placówki, do której został prewieziony wypowiedziała się wówczas na ten temat - Pacjent został przyjęty wczoraj o godzinie 13.45 na izbę przyjęć, przekazany na oddział chorób wewnętrznych, autoimmunologicznych i metabolicznych, a następnie przekazany na oddział anestezjologii i intensywnej terapii Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego im. prof. K. Gibińskiego SUM w Katowicach". Niestety stan dziennikarza okazał się bardzo ciężki. Lekarzom nie udało się go uratować. "Pacjent zmarł o godzinie 4.23 16 listopada w wyniku zaostrzenia przewlekłej choroby i zatrzymania krążenia - brzmiał oficjalny komunikat szpitala.
To był wielki szok dla całej Polski, gdyż nic nie wskazywało na to, że dziennikarz tak szybko i niespodziewanie odejdzie z tego świata.
Uroczystości pogrzebowe dziennikarza odbyły się 19 listopada w Kościele Trójcy Przenajświętszej w Katowicach-Kostuchnie. Bliscy zmarłego zażyczyli sobie całkowitej absencji mediów, a ich prośba została uszanowana. Grób zmarłego wciąż zdobią kwiaty i płonące znicze.
O tym się mówi: W domu Małgorzaty i Radosława Majdanów Wigilia już była. Jakim cudem