Wciąż pamiętam nasze małżeństwo z podziwem, więc było dla mnie kompletnym rozczarowaniem, gdy 10 lat temu powiedział, że złożył pozew o rozwód. Wiele par jest tak zdenerwowanych, ale nie spodziewałam się tego po moim ukochanym. To nie powinno nam się przydarzyć.
Poznałam męża na uniwersytecie. Mieliśmy romans i pobraliśmy się. Żyliśmy całkiem dobrze. Przebywałam w dużym mieście, które stało się dla mnie prawdziwym domem, poszłam do pracy jako pediatra w klinice dziecięcej. Teraz jestem kierownikiem oddziału dużych dzieci. Mój mąż i przyjaciele naprawiali samochody, a później zbierali pieniądze na własny garaż.
Mój mąż był moją najbliższą osobą, moim najlepszym przyjacielem. Zawsze konsultowaliśmy się ze sobą we wszystkich sprawach, które nas dotyczyły. Pamiętam, jak długo zbieraliśmy pieniądze na remont, a potem pod wpływem impulsu postanowiliśmy je przeznaczyć na wycieczkę nad morze. Nigdy nie mieliśmy takich wakacji. Wracaliśmy szczęśliwi i radośni jak małe dzieci.
Był bardzo ostrożny, zadbał o mój komfort. Mój mąż nigdy nie pozwalał mi podnosić zbyt ciężkich paczek z jedzeniem, a ja zawsze czekałam na niego po pracy ze świeżym i pysznym obiadem. Czasami nawet siadałam w nocy, kiedy pracował za długo. Nasza córka nawet śmiała się z naszej sielanki, ale w wieku 22 lat wyszła za mąż i przeniosła się do innego miasta.
Kiedy miałam 50 lat, wróciłam do domu i znalazłem notatkę. Mężczyzna długo przepraszał i normalnie niczego nie wyjaśniał. Po prostu spakował się i wyszedł. Zostawił mi mieszkanie, samochód i wszystko inne. Nie mogłam w to uwierzyć, bo nawet nie wiedziałam, że nasza rodzina może się rozpaść. Od tamtej pory go nie widziałam.
Słyszałam plotki, że teraz spotyka się z 27-letnią pięknością. Kiedyś widziano ich w centrum handlowym. Mówi się, że dziewczyna jest naprawdę bardzo piękna, podążają za nią nawet inni mężczyźni. Wiedziałam też, że mój mąż kupił nowy samochód, ale nie bardzo interesowały mnie dobra materialne. Często wysyłał mi duże sumy pieniędzy, ale ich nie przyjmowałam. Potem zaczął wysyłać pieniądze swojej córce.
Oczywiście starałam się trzymać. Udawałam, że wszystko jest w porządku, że tak powinno być. Powiedziałam wszystkim moim przyjaciołom i znajomym, że tak powinno być, uczucia dawno minęły. Czasami nawet żartowałam. Jednak kiedy wróciłam do domu, gorzko płakałam i dosłownie nie wiedziałam, gdzie iść.
Pewnego dnia zadzwonił dzwonek do drzwi. Kiedy otworzyłam drzwi, zobaczyłam go. Tak bardzo się zmienił i postarzał. Zaprosiłam go do kuchni i porozmawialiśmy. Potem zaczął odwiedzać jeszcze częściej i opowiadał o swoim błędzie. Powiedział, że bardzo mnie kocha i chce wrócić, ale nie wiedziałam, co robić. Oczywiście bardzo go kocham, ale martwi mnie reakcja społeczeństwa. Czeka na moją odpowiedź, a ja nie mogę podjąć decyzji.
O tym się mówi: Najmniejsza mama na świecie ryzykowała życie, by dawać je kolejnym dzieciom. Czy była bohaterką
Zerknij: Najbliższe dni będą ciężke dla wielu osób? Wszystko za sprawą cieśnienia. Co nas czeka