Adam Siewierski to jeden z najbardziej rozpoznawalnych pensjonariuszy z popularnego programu "Sanatorium miłości".
Okrutna decyzja, czy rozsądne rozwiązanie?
Chociaż zgłosił się do programu i wziął w nim udział po to, aby znaleźć swoją drugą połówkę, nie stało się to w trakcie realizacji programu. Swoją ukochaną, młodszą o 5 lat Martę poznał dopiero po programie. 5 czerwca bieżącego roku para pobrała się w Urzędzie Stanu Cywilnego w Wolbromiu.
Wyświetl ten post na Instagramie.
To oczywiście nie umknęło uwadze mediów i wielbicieli seniora!
Wyświetl ten post na Instagramie.
Podróż poślubna udała się nowożeńcom wyśmienicie, choć nie obyło się bez przeszkód, gdyż Adam cieszył się popularnością i rozpoznawalnością, które okazały się dość uciążliwe w sytuacji, gdy nowożeńcy chcieli nacieszyć się sobą.
Jednak po powrocie świeżo upieczeni małżonkowie zderzyli się z brutalną rzeczywistością. Okazało się bowiem, że córki seniora postanowiły sprzedać mieszkanie odziedziczone po matce – pierwszej małżonce Adama Siewierskiego.
Problem polega na tym, że małżonkowie zamierzali tam mieszkać razem ze schorowaną matką seniora. Mężczyzna nie ukrywa rozżalenia, gdyż włożył serce w dbanie o to lokum, a poza tym on i żona Marta będą w stanie wynająć sobie jakieś mieszkanie, w gorszej sytuacji jest jego matka, a babcia kobiet które chcą, by opuściła to mieszkanie.
Adam Siewierski w gorzkich słowach opisał sytuację w której znalazł się z ukochaną żoną Martą - Gdy wróciliśmy do Wolbromia, okazało się, że moje trzy córki nie zmieniły zdania i dalej chcą sprzedać nieruchomość, w której mieszkam razem z ich babcią. Jestem rozżalony. Budowałem, wykańczałem i remontowałem za swoje pieniądze, a teraz bezwzględnie się nas wyrzuca. Razem z Martą wynajmiemy sobie małe mieszkanie, ale moja mama, która też tu żyje, nie chce iść do domu opieki. Prosi, żeby ją zostawić w jej pokoju. Serce mi się kraje, bo nie widzę dobrego rozwiązania.
Co o tym sądzicie? Kto ma rację w tej sytuacji?
O tym się mówi: Poruszające sceny podczas pożegnania Belmondo. Łzy płyną z oczu