Sama wychowuję dwoje małych dzieci. Mieszkamy w dwupokojowym mieszkaniu, które kupiłam sobie jeszcze przed ślubem.
Mój ojciec rozwiódł się z naszą matką i zostawił moją siostrę i mnie, gdy byłyśmy małe. Ojciec troszczył się tylko o siebie i swoje życie osobiste. W jego życiu nie było dla nas miejsca. Ale wciąż go kochałam. W końcu nadal był moim ojcem.
Kiedy rozstał się z następną kobietą, nie miał gdzie mieszkać. Zaczął szukać mieszkania, które chciał wynająć. Zrobiło mi się go żal. Zaproponowałam mu więc, aby na razie zamieszkał u mnie. Wydawało mi się, że to dobry pomysł.
Teraz nie rozumiem, dlaczego to zrobiłam. W końcu wiedziałam, że mój ojciec ma okropny charakter.
Prosiłam go tylko o jedną przysługę: żeby posiedział rano z moją najmłodszą córką około pół godziny, kiedy ja zawoziłam w tym czasie syna do przedszkola. I to wszystko. Resztę robiłam sama.
Pewnego dnia ojciec powiedział mi, że dziś przyjeżdża do niego jakaś kobieta. Jednocześnie nie prosił mnie o zgodę na to, tylko po prostu przedstawił mi fakt. Nie spodobał mi się ten pomysł, bo w końcu moje mieszkanie nie jest domem schadzek.
Ale zgodziłam się: myślałam, że ta kobieta odwiedzi go, zostanie kilka godzin i wyjedzie. Ale ojciec zaprosił ją do mojego domu na całe dwa tygodnie. Byłam całkowicie temu przeciwna. Nie obyło się bez kłótni, w wyniku której jego przyjaciółka wyszła z mojego domu.
Ojciec powiedział mi, że jestem okropną córką i nie pozwalam mu układać sobie życia osobistego.
Próbowałam mu wytłumaczyć, że z mojego mieszkania, w którym mieszkam z małymi dziećmi, nie można urządzać domu randkowego. Chyba zrozumiał, ponieważ z kolejnymi kobietami spotykał się już poza domem.
Minęło sześć miesięcy, a mój ojciec poczuł się w moim mieszkaniu jak pełnoprawny jego właściciel. Ciągle mnie beszta za wszystko: że nie ugotowałam czegoś smacznego, nie umyłam dobrze naczyń, nie wyczyściłam podłogi, nie wyprasowałam jego ubrań. Według niego jestem też złą matką i absolutnie nie jestem w stanie wychowywać dzieci.
A stał się jeszcze bardziej bezczelny: zaczął na mnie krzyczeć i obrażać mnie nawet w obecności moich dzieci. Nie chciałam, żeby mój syn to zobaczył, dlatego po kolejnej kłótni poprosiłam go, aby spakował swoje rzeczy i wyszedł. On na to odparł, że przez cały ten czas tak bardzo mi pomagał, że teraz nie ma zamiaru się wyprowadzać. Stwierdził, że to my mamy opuścić dom.
Byłam w szoku, kiedy to usłyszałam.
Nie wiem, co mam teraz zrobić. Jak eksmitować ojca z własnego mieszkania? Jeśli wkrótce nie odejdzie, będę musiała iść do sądu. Na pewno wygram sprawę, bo przecież mój ojciec nie ma prawa do mojego mieszkania. Ale po prostu czuję się wstyd, że mój ojciec zachowuje się tak niestosownie, choć pomogłam mu, kiedy tego potrzebował.
O tym się mówi: Najmniejsza mama na świecie ryzykowała życie, by dawać je kolejnym dzieciom. Czy była bohaterką
Zerknij: Najbliższe dni będą ciężke dla wielu osób? Wszystko za sprawą cieśnienia. Co nas czeka