Matka mojego męża miała żałobę - jej mąż zmarł. Kobieta bardzo ciężko przeżyła stratę. Jej zmarły mąż był ojczymem, nie biologicznym ojcem mojego męża, niemniej jednak dobrze traktował dzieci żony, utrzymywał je i wychowywał. Nieżyjący już wujek Slava był bliską osobą naszej rodziny, dlatego też boleśnie przeżywamy jego stratę.
Marta utożsamia jednak śmierć współmałżonka z końcem życia. Oprócz tego, że szaleńczo go kochała, była też w pełni usatysfakcjonowana. Moja teściowa nigdy nie pracowała, była w pełni utrzymywana przez męża. Żyli dostatnio, często wyjeżdżali na wakacje za granicę, więc Marta przyzwyczaiła się do dobrego życia. Ponieważ nie pracowała, nie ma stażu pracy i emerytura nie będzie w przyszłości „błyszczała”.
Ponieważ matka współmałżonka jest przyzwyczajona do dobrego życia, nie zamierza ciąć swoich wydatków. W rodzinie pojawiło się pytanie, jak pomóc jej finansowo. W ich rodzinie jest trzech braci i teraz uzgadniają, ile pieniędzy każdy z nich może przeznaczyć na utrzymanie matki. Jeden z braci jest bardzo młody, właśnie kończy szkołę wyższą. Oczywiste jest, że nie należy na nim polegać, jeśli może utrzymać sam siebie, to już jest dużo.
Na przykład mój mąż i jego średni brat zgodzili się, że będą co miesiąc doliczać pieniądze na utrzymanie matki. A po co? Nie rozumiem tego. Teraz nie pracuję, bo jestem na urlopie macierzyńskim. Nie żyjemy dobrze, czasami sami ledwo znajdujemy pieniądze na życie. A z tej skąpej kwoty będziesz musiał „wyciąć” coś dla mamy. Nie wiem, jak w tym przypadku powinniśmy żyć i wychowywać dziecko. Ponadto mamy kredyt hipoteczny, trzeba płacić miesięczną ratę.
Nie jestem zadowolona z tego stanu rzeczy, na tej podstawie często kłócimy się z mężem. Przecież ze względu na to, że mój mąż musi co miesiąc przeznaczać pieniądze dla swojej matki, muszę oszczędzać dosłownie na wszystkim. Na jedzeniu, na ubraniach, na własnym dziecku! Powiedzieć, że mi się to nie podoba, to nic nie mówić. Jestem całkowicie przeciwna temu, że w pełni utrzymujemy dorosłą kobietę. Jedną rzeczą jest pomaganie rodzicom, a drugą jest comiesięczne dawanie pieniędzy na życie. Nie mogę tego zrozumieć.
Życzę mojej teściowej długiego życia, ale nie wyobrażam sobie, że przez dziesięciolecia będziemy musieli jej przekazywać pieniądze. Jak więc pojedziemy na wakacje? Ubrać się i wyżywić? Nie może być mowy o drugim dziecku. Okazuje się, że po prostu poświęcimy swoje życie naszej teściowej. Ale co z naszym własnym dzieckiem. Nie przeszkadza mi to, że czasami można pomóc lub zrobić dobry i drogi prezent, ale nie wspierać na stałe.
Na następnej radzie rodzinnej zgłosiłam swoją propozycję. Marta nie jest jeszcze za stara, jest w kwiecie wieku, jest jeszcze z niej zwinna i energiczna kobieta. Dlaczego nie pomóc jej znaleźć pracy? Oczywiście nie znajdzie dobrego stanowiska z wysoką pensją, ale można znaleźć taki rodzaj aktywności, w którym nie trzeba się nadwyrężać psychicznie i fizycznie. Praca szatniarki, bibliotekarki, operatora windy jest idealna. Jednak potem cała rodzina zwróciła się przeciwko mnie.
Mój mąż patrzy na mnie wilkiem i w ogóle się do mnie nie odzywa. Jak mogłam zaproponować jego mamie, żeby poszukała pracy? I nie rozumiem, co jest złego w tym, że zasugerowałam, aby dorosły był odpowiedzialny za swoje życie, a nie przerzucał wszystko na innych ludzi. Bardzo kocham współmałżonka, mamę traktuję ciepło i z szacunkiem, ale nie uważam, że powinniśmy ograniczać finanse naszej rodziny z tego powodu, że zmieniło się życie jego mamy.
O tym się mówi: Agnieszka Fitkau-Perepeczko młodnieje w oczach. Celebrytka skończyła w tym roku 79 lat. Jaka jest jej tajemnica