Tego dnia wszystko poszło nie tak jak zwykle, nie zadzwonił budzik, potem przed wyjściem zrozumiałam, że zapomniałam wyłączyć wodę w zlewie, tam dostała się gąbka i zaczęła się powódź. Wtedy mój minibus właśnie przeleciał obok mnie i postanowiłam złapać stopa. Zatrzymał się piękny SUV, coś mnie w nim zaniepokoiło, ale spóźniłam się na autobus, więc wsiadłam. Powiedziałam dokąd chcę jechać, dodając do moich słów punkt orientacyjny, który wszyscy w mieście znali.

Kierowca cały czas milczał, a kiedy przyjechaliśmy, próbowałam dać pieniądze, ale on cicho skinął głową, dając do zrozumienia, że ​​nie jest to konieczne. Do wieczora zapomniałam o nim. Byłam zmęczona pracą, więc nie mogłam się doczekać wieczoru. Kiedy wyszłam z domu, zobaczyłam ten sam samochód, a obok niego kierowcę, który mnie podwiózł. Wręczył mi bukiet kwiatów i dopisek: „Cześć, jestem Michał. Jestem głuchoniemym, ale bardzo dobrym facetem. Spotkajmy się".

Nie mogłam zrozumieć, czy to żart, napisał na kartce: „Potrafię czytać z ruchu warg.” Odwróciłam się i odeszłam nie biorąc bukietu. Jeśli to żart, to nie jest śmieszne, ale jeśli to prawda, to nie potrzebuję takiego związku. Chociaż oczywiście bardzo chciałam związku - byłam sama przez długi czas - ale w tym momencie z jakiegoś powodu było to onieśmielające i wydawało się trudne. Czekał na mnie, a potem znowu, dwa tygodnie później, poddałam się. Podeszłam i powiedziałam, że zgadzam się usiąść w kawiarni, okazało się, że to naprawdę fajny facet. Wpatrywał się uważnie w moją twarz, czytając słowa na moich ustach – na początku mnie to zdezorientowało, ale potem przyzwyczaiłam się do tego. Szybko wpisał odpowiedź na swoim smartfonie. Wciąż było ciężko, bo wiele osób na nas patrzyło, cztery miesiące, które spędziliśmy razem, były najszczęśliwsze, cały wolny czas spędzałam na nauce języka migowego. Kiedyś byłam bardzo zdezorientowana, ale mi się udało.

Poprosił mnie o rękę. Zgodziłam się wyjść za mąż. Bardzo trudno było przedstawić go rodzicom. Mama źle go przyjęła i wiadomość o ślubie także. Kiedy zostałyśmy z matką same, zaczęła mi odradzać to małżeństwo. Powiedz - mówiła - jak trudno będzie się z nim komunikować w firmie, jak trudno będzie dzieciom itp.

Puszczałam to mimo uszu. Dla mnie jego problem to tylko drobiazg, nie wpłynął na nasze życie, moje uczucia, ale dla nich był po prostu nie do przyjęcia. Z mojej strony na ślub przyszło tylko kilku znajomych, rodzice nie przyszli na mój ślub – powiedzieli, że ich zdradziłam.

Moje życie nie różni się od tego, co było wcześniej. Czasami w firmie bywa ciężko, nasi znajomi nie rozumieją języka i długo czekają, aż mężczyzna zadzwoni na telefon. Oczywiście mówię to, co mówi, ale myli to moich znajomych. Jesteśmy małżeństwem od ośmiu lat - nasz siedmioletni syn bardzo dobrze zna język migowy i komunikuje się z ojcem. Nie ma problemu ze słuchem i mową. Zaledwie kilka lat po urodzeniu wnuka jego babcia, a moja mama zaczęła mięknąć i przyjeżdżać do nas, ale widzę, że nadal wstydzi się porozumieć z moim mężem. Nie wiem czemu...

O tym się mówi: Agnieszka Fitkau-Perepeczko młodnieje w oczach. Celebrytka skończyła w tym roku 79 lat. Jaka jest jej tajemnica

Zerknij: Agnieszka Woźniak-Starak zdobyła się na bardzo osobiste wyznanie. Opowiedziała, co działo się z nią po odejściu męża