Jak wskazuje portal "Super Express", nadchodzący 2022 rok może okazać się rekordowo wysoki pod względem wzrostu wysokości świadczeń wypłacanych seniorom. Już w styczniu seniorzy mogą się spodziewać wyższych świadczeń, dzięki podniesieniu kwoty wolnej od podatku, która dla najniższych świadczeń będzie oznaczała zwolnienie z podatku. Na co jeszcze mogą liczyć emeryci?
Pierwsze podwyżki już w styczniu
Zgodnie z założeniami wdrażanego przez obóz władzy Polskiego Ładu, już w styczniu do kieszeni seniorów może trafić więcej pieniędzy. Wszystko za sprawą wzrostu kwoty wolnej od podatku, która po zmianach ma wynieść 30 tys. zł. Dzięki temu emerytury większości seniorów będą zwolnione z podatku. 190 zł - tyle będzie można zyskać najwięcej. Na zmianach tych stracą nieco osoby z najwyższymi świadczeniami.
Po styczniowych podwyżkach związanych z emeryturą bez podatku, w marcu przyjdzie kolej na waloryzację świadczeń. Galopująca inflacja powoduje, że wskaźnik waloryzacji może być wyjątkowo wysoki. "Super Express" wyliczył, że może on wynieść nawet rekordowe 7,7 proc. Prognozy rządu są nieco ostrożniejsze i na ten moment zakładają wskaźnik waloryzacji na poziomie 4,89 proc.
W 2022 roku seniorzy mogą liczyć również na wypłatę trzynastej emerytury. Wypłacana jest ona automatycznie, nie ma potrzeby składania do ZUS wniosku o jej wypłatę. Ile wyniesie trzynastka? Według zapowiedzi Marleny Maląg, minister pracy, rodziny i polityki społecznej, najniższa emerytura ma wynosić 1350 zł. Jeśli tak będzie wówczas trzynastka zostanie wypłacona w kwocie 1228,5 zł.
W przypadku, kiedy wzrost minimalnego świadczenia będzie wyższy, wówczas z trzynastki zostanie odjęta nie tylko składka zdrowotna, ale także podatek. W takim wypadku trzynastka wyniesie już tylko 999,50 zł.
Co o tym sądzicie?
To też może cię zainteresować: Rząd uszczelnia system w obszarze zasiłków chorobowych. Kto zyska na zmianach, a kto straci
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Małgorzata Ostrowska-Królikowska przeżywa trudne chwile. Martwi ją to, co dzieje się w jej rodzinie. O co chodzi
O tym się mówi: Adam Ferency szczerze o swojej chorobie. Mało kto wiedział, że jest aż tak źle