24 października w niedzielę media podały smutną wiadomość. Zmarł gwiazdor "Kilera" Krzysztof Kiersznowski.

Lubiany i ceniony aktor ostatni okres swojej kariery poświęcił serialowi "Barwy szczęścia". Smutną wiadomość o śmierci aktora opublikował na swoim facebookowym profilu między innymi Tadeusz Chudecki.

Ostatnimi czasy artysta cierpiał z powodu długotrwałej choroby nowotworowej, a według medialnych doniesień odszedł spokojnie we własnym domu.

"JastrzabPost" donosi, operację udrażniania żył aktor przeszedł w sierpniu 2020 roku. Mimo faktu, że operacja była udana, a artysta mógł wrócić do domu, z powodu komplikacji odszedł przed 71. urodzinami. Wielu artystów żegna kolegę za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Choć aktor przed długi czas żył z dużo od siebie młodszą kobietą Katarzyną, kilka miesięcy przed śmiercią rozstał się z ukochaną, a powody wielu raczej nie dziwią.

Według tego, co podają media, para ponoć kłóciła się, a ich związek nie był spokojną przystanią.

W 2020 roku ich rozstanie wyszło na jaw, a artysta w jednym z wywiadów przyznał, że nie czuje potrzeby pozostawania w związku - Nie, jest mi dobrze tak, jak jest. Wolę spędzać czas z dziećmi, z wnukami, z przyjaciółmi. I myślę, że jeśli człowiek jest zadowolony z siebie i z najbliższego otoczenia, a to najbliższe otoczenie zadowolone z niego, to nic więcej do szczęścia nie jest potrzebne - wyznał szczerze aktor.

Składamy najszczersze wyrazy współczucia najbliższym i przyjaciołom zmarłego artysty.

O tym sie mówi: Andrzej Grabowski pogrążony w rozpaczy komentuje odejście przyjaciół z planu. Powiązał to z jedną rzeczą

Zerknij tutaj: Książę William martwi się o swojego młodszego brata. Przyszły król nie może zrozumieć zaskakującej decyzji Harry’ego