Piotr Jacoń napisał książkę "My, trans", w której wgłębił się w temat codziennego życia osób transpłciowych w Polsce. Osoby te i ich rodziny są wykluczone ze społeczeństwa. Nie chroni je żadne prawo, nie mają zapewnionej opieki medycznej i fundowanej przez NFZ terapii hormonalnej, która w ich przypadku jest kluczem do szczęśliwego życia.
Z badań wynika, że odsetek osób, które popełniają samobójstwa wśród osób transpłciowych jest znacznie wyższy niż w pozostałej części populacji. Dlatego zadbanie o komfort psychicznych takich osób, a szczególnie nastolatków, jest najważniejsze.
Dziennikarz TVN24 wspomina, że córka musiała stanąć przed sądem i oskarżyć wspierających ją rodziców, by uzyskać możliwość zmiany płci. Prawo polskie jest w tej materii absurdalne.
Wziąłem od niej pozew przeciwko nam i samodzielnie złożyłem go w sądzie w Gdańsku. (…) Wchodzimy na salę, trzymając się za ręce i pierwszy komunikat, który słyszymy od sądu, to że pani powinna usiąść po tej stronie, a państwo naprzeciwko. Jako oskarżeni i strona pozywająca. Na dzień dobry państwo rozdzieliło polską rodzinę. Sztucznie to zrobiło, ale bezkompromisowo.
Piotr Jacoń zauważa, że państwo w żaden sposób nie ochrania osób transpłciowych. Dziennikarz bardzo nad tym ubolewa i boi się o przyszłość córki.
Niestety żyjemy w państwie, które osób transpłciowych nie widzi. Co w praktyce oznacza, że systemowo jest wobec nich opresyjne. Narodowy Fundusz Zdrowia nie dostrzega osób trans, a przecież one całe życie są skazane na terapię hormonalną.
To również może Cię zainteresować: Była Żona Kamila Durczoka Przeczytała Niemiłe Komentarze Na Swój Temat. Tego Się Nie Spodziewała
Zobacz także: Mandaryna Szczerze O Wypowiedzi Kurdej-Szatan. Czy W Ogóle Wie, Jakie Padły Słowa