Jak przypomina portal "Pomponik", pod koniec września Dorota Gardias przeszła zabieg usunięcia znalezionego w jej piersi guzka. Na szczęści obeszło się bez wyniszczającego organizm leczenia. Nie ulega jednak wątpliwości, że doświadczenie choroby bardzo mocno wpłynęło na prezenterkę. O swoich trudnych doświadczeniach zdecydowała się opowiedzieć w poruszającym wywiadzie.
Dorota Gardias szczerze o chorobie
We wrześniu tego roku Dorota Gardias oznajmiła fanom, że w jej piersi pojawił się guz i musi poddać się zabiegowi jego usunięcia. Okazało się, że diagnozę poznała znacznie wcześniej, bo w czerwcu. Długo jednak nie była w stanie o tym mówić. Z czasem jednak doszła do wniosku, że jako osoba rozpoznawalna może przysłużyć się sprawe i popularyzować badania profilaktyczne, pozwalające wcześnie wykryć niepokojące zmiany.
W rozmowie z "Dobrym Tygodniem", Dorota Gardias przyznała, że miała dużo szczęścia, bo w jej przypadku zmiana nie miała charakteru złośliwego, w związku z tym nie musiała poddawać się ani chemio- ani radioterapii.
Przyznała jednak, że była to dla niej niezwykle trudna sytuacja. Przyznała, że uświadomiła sobie jeszcze mocniej, że życie jest niezwykle kruche i "w każdym momencie wszystko może runąć". Podkreśliła, że trzeba dbać o to, aby relace z innymi były dobre, a po nas zostało coś fajnego. Dodała również, że był to dla niej bardzo wyczerpujący psychicznie okres.
"Oczywiście, jestem szczęśliwa, że tak się to zakończyło, ale jakby trochę przygasłam" - przyznała Gardias.
Życzymy Dorocie Gardias powrotu do pełni sił, nie tylko fizycznie, ale także psychicznie.
To też może cię zainteresować: Donald Tusk zdecydował się na odważne słowa pod adresem TVP. "Ja naprawdę dużo w życiu widziałem, ale czegoś takiego jeszcze nie"
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Zaskakujące doniesienia o Barbarze Kurdej-Szatan. Mało kto się tego spodziewał. O co chodzi
O tym się mówi: Wierni domagali się ustąpienia proboszcza. O duchownym było głośno nie tylko w jego parafii. Jak skończyła się cała sprawa